Jak ostatnio widzieliście udało się nam wyskoczyć na krótki odpoczynek w góry Izerskie. Trafiliśmy do niesamowicie położonego Hotelu Medi-Spa Biały Kamień.
Takie to widoki witały nas co rano 😀
Hotel Biały Kamień położony jest kilkaset metrów od centrum uzdrowiska Świerdów-Zdrój. Niecałe 20 km od Szklarskiej Poręby jakby ktoś dalej nie mógł umiejscowić go na mapie 😉
Chciałam wam o nim napisać trochę więcej bo jest to idealne miejsce na pobyt z małymi dziećmi. Już przy samym zameldowaniu dzieciaki dostają pluszowe lwiątka, bo właśnie lew jest symbolem hotelu, z którym Igor do dzisiaj się nie rozstaje. A do tego w recepcji powita was taka ściana z prawdziwym mchem:
Nie ma żadnego problemu z łóżeczkiem dla maluchów i ze specjalnym koszem na brudne pieluszki. Totalnie mnie zaskoczyło, że nawet są w pokoju specjalne kosmetyki dla dzieci – wielkie WOW. Tak oto prezentował się nasz apartament – coś co kocham to ogromne okna do ziemi – muszę mieć kiedyś takie w domu:DZostając przy udogodnieniach dla dzieci w hotelu znajdziemy dwa place zabaw. Jeden jest na powietrzu:
Drugi znajduje się w środku budynku więc nie zależnie od pogody dzieciaki nie będą się nudziły a my w tym czasie możemy skorzystać np. z bogatej oferty SPA.
Nie wiem czy może być coś lepszego niż porządny trening czy to biegowy czy na rowerze – a później taka regeneracja… ahhhh 😀 Zalet tej okolicy dla biegaczy czy rowerzystów chyba nie muszę wam przedstawiać- tereny są wprost idealne, wystarczy spojrzeć za okno a buty do biegania same wskakują na nogi:D W Hotelu można też wypożyczyć rowery – bardzo fajny sprzęt, który da wam poszaleć po okolicy – nie trzeba więc wieźć swoich.
Pomijając strefę SPA mamy też ogólnodostępny kompleks basenów, jacuzzi, saun oraz grotę solną.
Jest brodzik dla maluchów ze zjeżdżalnią, większy basen z prądem gdzie można popływać jak maluchy się bawią.
Moje serce najbardziej skradło jednak jacuzzi na tarasie – ciepła woda z bąbelkami z takimi widokami…. prawdziwy raj:D
Jednak nie samymi widokami i relaksem człowiek żyje;) trzeba też jeść, a jedzenie jest tu wprost niesamowite. Mamy specjalne menu dla dzieci, plastikowe sztućce i talerze. O fotelikach dla dzieci i „pod dupnikach” nie wspominając;)
Ogólnie rzecz ujmując jedzenie jest przepyszne, lokalne składniki (np. własnej roboty dżem z jagód czy miód z własnej(!) pasieki) – istny raj dla podniebienia. Zupa grzybowa, którą tam jadłam jest zdecydowanie najlepszą zupą grzybową jaką jadłam w życiu – pochłonęłam trzy talerze;)))
My korzystaliśmy z opcji śniadania oraz obiado-kolacje i jest to super rozwiązanie – w dzień staraliśmy się zwiedzać okolicę (o tym zrobię wam osobny post bo warto to zobaczyć:) ) Zaczynaliśmy dzień od śniadania, później obowiązkowa wizyta na basenie, a wieczorem wracaliśmy na basen i oczywiście na jedzenie:D. Do dyspozycji gości jest również restauracja, ze świetnym wyborem win – następnym razem nie odpuszczę tej szafie ;)))))
Jeść można też z takimi widokami:
Miejsce jest przepiękne, zgodnie stwierdziliśmy, że na pewno jeszcze tam wrócimy:D Igor podbiegł przed chwilą do komputera, spojrzał na zdjęcia jakie dodaje i jakby na potwierdzenie moich słów zaczął krzyczeć, że tam chce :DDD.