Jak zapewne ostatnio widzieliście wpadł w moje ręce nowy wózek – a mianowicie x-run Xlander. Jest to typowy jogger stworzony z myślą o aktywnych rodzicach czyli idealny dla nas 😀 Trafił do nas właśnie z myślą o bieganiu z nim, jednak jak się okazało, właściwie zupełnie zastąpił nam spacerówkę. Ale zacznijmy od początku:
Wózek już na pierwszy rzut oka prezentuje się bardzo solidnie, wzmocnione szwy i podwójnie wypełnione siedzisko dają odczuć, że wytrzyma wiele. Ma duże, pompowane koła które są lekko pochylone do wewnątrz dzięki czemu zapewniają jeszcze lepszą stabilność i przyczepność. Dzięki aluminiowej konstrukcji jest też lekki i wytrzymały. Bardzo mnie zaskoczyło – pozytywnie;) – że wózek właściwie „sam” jeździ – zostawiony na równej drodze i tak odjedzie do przodu – może nie z prędkością światła ale trzeba uważać, nawet na lekkiej górce pomknie sam w dół;) dzięki temu przy bieganiu prawie w ogóle nie odczuwamy dodatkowego obciążenia, bardzo dobrym rozwiązaniem jest to, że wózek wyposażony w hamulec ręczny który pozwala na płynne zmniejszanie prędkości zwiększający kontrolę i tym samym bezpieczeństwo. Jest też oczywiście hamulec nożny który unieruchamia go zupełnie. Mamy też dzwonek 😀
Jak maluch już zaśnie jednym pociągnięciem możemy obniżyć oparcie – chodzi ono bardzo płynnie dzięki temu ani razu Igor mi się nie obudził podczas opuszczania oparcia. Właśnie dzięki temu, że jest siedzisko „hamakowe”, jeszcze w połączeniu z pompowanymi kołami wózek ma świetną amortyzację. Jest też regulowany podnóżek który jeszcze bardziej zwiększa komfort. A w podnóżku? Moskitiera! Genialne rozwiązanie – najczęściej biegam po lesie i bywa różnie – muchy, komary i inne „umilacze” snu potrafią bardzo przeszkadzać, a tutaj nie ma ryzyka, że zapomnę ją zabrać, zawsze jest w wózku 😀 Siatka ma napy i jej założenie jest banalnie proste.
A jak sprawdza się jako zwykła spacerówka? Ma duży kosz na zakupy, z dodatkowym zamkiem z boku więc nawet jak młody leży nie mam problemu z zapakowaniem rzeczy – niby takie proste a jak ułatwiające życie. Proste zapięcia na torbę – którą można w każdej chwili wypiąć i zarzucić na ramię czy uchwyt na kubek (właśnie! Uchwyt – super sprawdza się też przy bieganiu bo nachyla się do kąta nachylenia powierzchni i nawet przy wbiegach i zbiegach nic nam się nie wyleje) sprawiają, że wózek jest bardzo praktyczny również na co dzień. Daszek ochronny jest bardzo duży i nawet podczas jazdy pod słońce nic młodemu nie świeci w oczy (no może w okolicach zachodu słońca coś się przedostanie;) ) Wiem, że w poprzednich modelach był z tym problem – widać, że producent wziął sobie do serca uwagi i teraz za pomocą zamka można daszek powiększyć do rozmiarów idealnie chroniących przed słońcem i wiatrem. Na upały jest też wywietrznik rozpinany na zamek, pełni też rolę okienka i w czasie biegu możemy bez zatrzymywania zerknąć co u malucha. Co do bezpieczeństwa – 5 punktowe pasy, elementy odblaskowe i taśma zabezpieczająca – czyli jest wszystko co potrzebne.
Transport bardzo ułatwia szybkie zdejmowanie kół (około 2 sekundy na sztukę;) ), składana rączka, bardzo łatwo odpinany daszek. Nie oczekujmy, że złoży się do rozmiaru parasolki;) jednak nie można narzekać – wymiary po złożeniu to 104/39/60 więc jest bardzo dobrze 😀
Long story short – jak dla mnie super opcja jak szukacie czegoś zarówno do biegania i na co dzień, jedyną rzeczą do której musiałam się chwilę przyzwyczajać to nie nieskrętne przednie koło. Przy bieganiu rewelacja bo wózek nam nie ucieka na boki, na co dzień nie pogardziłabym możliwością włączenia tej opcji. Chociaż po dwóch dniach było to niezauważalne – jest też dużo osób które z założenie wyłączają tą możliwość w swoich wózkach spacerowych więc taki problem to żaden problem;))
Bardzo często też pytaliście jak sprawdza się w terenie. Po leśnych ścieżkach jeździ idealnie – to mnie w sumie nie zaskoczyło, ale, że bez problemu jeździ po plaży to już coś:D i to z prawie 19kg obciążeniem w postaci Borysa(!) który akurat postanowił uciąć sobie drzemkę. Już nawet pominę torbę która też jechał wtedy na rączce;) taka malutka była;) tak to wyglądało jak wracaliśmy:
Nie miałam jeszcze okazji przetestować go w połączeniu z rolkami bo moje… się rozpadły;( dosłownie ;)))) ale już niedługo sprawie sobie nowe i wtedy zrobię wam mały update J
Cześć,
czy dziecko musi już umieć siedzieć, czy takiego 4 miesięcznego potwora można już tam zapakować i ruszyć?;)
Siedzisko rozkłada się prawie na płasko więc myślę, że powoli można już młodego wsadzać 😀